Ktoś kiedyś powiedział: "Jeśli tylko wprawisz ludzi w ruch, sami się wyleczą" Ja na przykład jestem sprzedany. Cztery lata temu moja mama zostawiła mojego ojca. Jak ja, zaskoczona i ze złamanym sercem 25-latka, zareagowałam? Uciekłem. W ciągu sześciu miesięcy po nasyconym łzami spotkaniu rodzinnym, podczas którego moja mama złożyła swoje zaskakujące oświadczenie - "Zdecydowałam się zakończyć nasze małżeństwo" - zrobiłam poważne ślady.
Moje trzymilowe pętle po parku w pobliżu naszego domu w Seattle służyły jako terapia. Podmuch poprawiających samopoczucie chemikaliów i towarzysząca mu jasność umysłu wywołana przez bieganie pozwoliły mi przekroczyć smutek związany z rozstaniem rodziców, choćby na pół godziny.
Ale nie zawsze byłem sam. Mój tata i ja od dawna byliśmy towarzyszami biegania, zapewniając sobie nawzajem wsparcie moralne podczas treningów do tego czy innego wyścigu. W niedziele spotykaliśmy się na popularnym szlaku, wypychaliśmy kieszenie bananami Gu i rozpoczynaliśmy wygodny bieg tam i z powrotem.
Wkrótce po D-Day nasze rozmowy nabrały osobistego charakteru. "Hej, zgadnijcie, co znalazłem wczoraj wieczorem, kiedy grzebałem w starych pudłach? " zapytałem, kołysząc luźno ramionami. "Te tęczowe wiatraczki z targów w Port Angeles. Ile miałem wtedy lat, jakieś 6?";
"Brzmi mniej więcej tak," odpowiedział, śmiejąc się i wchodząc w krok obok mnie.
Pamiętam, że mama ubrała mnie w kombinezon w pastelowe paski, " powiedziałam. " Kevin pewnie się awanturował, miałaś więcej włosów... " Wtedy zaczęły płynąć łzy: Jak mógłbym kiedykolwiek myśleć o moich rodzicach jako o czymś innym niż jednostka, zespół?
Pozwalał mi płakać, za każdym razem. Gdy szliśmy w synchronizacji, wymieniając się najmilszymi wspomnieniami (wyprawy na kemping w Kolumbii Brytyjskiej, gorące mecze badmintona na starym podwórku), świętowaliśmy, potwierdzając trwającą od dziesięcioleci siłę naszej małej rodziny. Nadchodziły zmiany - wielkie zmiany - ale kilka papierów rozwodowych nie mogło pozbawić nas naszej wspólnej historii.
Nie moglibyśmy się tak połączyć przy kawie. Zdania, które łatwo przychodziły w połowie drogi ("Przykro mi, że cię boli"), utknęły mi w gardle, gdy siedzieliśmy twarzą w twarz w java joint, w pubie lub na przednim siedzeniu Dodge'a mojego taty'. Brzmiały niezręcznie i tandetnie wychodząc z moich ust.
Z wyjątkiem mojego kodu pocztowego (w zeszłym roku wyjechałem z Seattle do Nowego Jorku), niewiele się od tego czasu zmieniło. Chociaż tata i ja regularnie rozmawiamy przez telefon, zauważyłem, że zachowujemy delikatne rozmowy - ostatnio jedną o wzlotach i upadkach randek - na okazje, kiedy jestem w domu z wizytą. Kiedy łączymy się na szlaku, kończyny się rozluźniają, serca się otwierają, a zahamowania zostają w pyle.
Jeśli samotne biegi pozwalają mi odciąć się od stresu, to bieganie z Popsem zapewnia, że działam na wszystkich obrotach, dając głos zdrowej gamie emocji: żalowi, miłości, trosce. Po rozwodzie moich rodziców byłem w stanie zmierzyć się ze swoim smutkiem i ostatecznie pogodzić się z decyzją mojej mamy. Terapia rozmowna w formie wypadów ojca z córką była i nadal jest doskonałą strategią poruszania się po trudnym terenie - bez konieczności płacenia za terapię.